świadectwa

Intencje na Mszę św. z modlitwą o uzdrowienie lub świadectwo nawrócenia, uzdrowienia lub uwolnienia, prosimy kierować na skrzynkę mailową:
zawierzenie@gmail.com

11 myśli nt. „świadectwa

  1. Dziękuje za życie, wspaniałych rodziców, siostry, znajomych, przyjaciół, za pracę, dobrych przełożonych, dobrego męża i rodzinę.

  2. Szczęść Boże!

    Kochani, chciałbym podzielić się z Wami, tym czego doświadczyłem podczas Mszy Świętej z modlitwą o uzdrowienie w czerwcu br, która miała miejsce w uroczystość Bożego Ciała.

    Mianowice podczas modlitwy uwielbienia, modliłem się swoimi słowami, nie starałem się być wielomówny, gdyż Pan Jezus wie czego każdy z nas potrzebuje. Będąc w trakcie modlitwy zacząłem odczuwać w okolicy serca pewne wrażenie „psycho-somatyczne”, trudno mi to opisać,coś w rodzaju dreszczy, choć ,może nie były to dreszcze w ścisłym sensie, takie „dziwne uczucie”, które trudno opisać słowami.. Poziom tego „odczucia” zwiększał się, pomimo tego, że moja modlitwa sprowadzała się jedynie do wyznawania Chrystusowi miłości – w modlitwie mówiłem jedynie, że „kocham Ciebie Panie”. W trakcie mojej modlitwy i zwiększania się tego „odczucia” w okolicy mojego serca. Gdy to wrażenie wzmagało się, osoba posługująca modlitwą, wypowiedziała słowo poznania: „że Pan dotyka osobę, która odczuwa pewne wrażenie „pod lewą łopatką””, w momencie gdy usłyszałem te słowa (odniosłem je do siebie, to dziwne uczucie po lewej stronie, tuż w połowie pod łopatką), skupiłem się na nich i niejako wybiłem się z mojej modlitwy i poziom odczuwania „wrażenia psycho-somatycznego” uległ zmniejszeniu. Trwać to mogło około 10 sekund, nie dłużej . Jednocześnie zostałem niejako „rzucony na kolana” w swoim ludzkim racjonaliźmie (istnieje tylko to czego można dotknąć i zmierzyć, a świat ludzkiego ducha jest czymś wątpliwym z naukowego punktu widzenia) i totalnie „opadła mi kopara”, że to przecież jest niemożliwe, żeby ktoś wiedział, że ja to czuję!!! To jest przecież niemożliwe! Jak to się stało, że ten ktoś kto to wie. Bardzo mnie wzruszyło to, że doświadczyłem tak ogromnej łaski, ze strony Trójcy Przenajświętszej (ja grzesznik). Niestety zabrakło mi odwagi, aby dać świadectwo na lipcowej Mszy Świętej o uzdrowienie (na samą myśl o tym, że miałbym wyjść do mikrofonu odczuwałem obezwładniający lęk, tym bardziej, że ksiądz Tomasz zachęcał do dawania świadectw i mówił o tym lęku, żeby mu się przeciwstawić), od tego momentu cały czas o tym myślę i nie daje mi to spokoju (odczuwam ogromny dług wdzięczności względem Boga, jednocześnie chciałem potwierdzić istnienie charyzmatu w zgromadzeniu liturgicznym jakie miało miejsce), chciałem się tym z Wami podzielić i parafrazując epilog Ewangelii św Jana, w chwili obecnej daje świadectwo o tych sprawach, których doświadczyłem i wiem, że moje świadectwo jest prawdziwe, że Pan Jezus działa z mocą i żyje. Moja wiara się wzmocniła, a najbardziej zadziwia mnie to, że nie nastawiałem się na to, że coś takiego mnie spotka.

    Drugie świadectwo, które mogę dać jest sprzed kilku lat, bodajże dwóch lub trzech, moja mama złamała rękę w barku. Na Mszę Świętą przyszedłem i modliłem się z prośbą o zdrowie dla mojej mamy. Podczas modlitwy uwielbienia padło słowo, że” Pan Jezus uzdrawia bark, i że on się zrośnie i co mnie najbardziej zaskoczyło,to to, że osoba posługująca modlitwą wiedziała, że ręka jest usztywniona”. Intencji nie zapisałem na kartce, więc osoba posługująca modlitwą nie mogła ulec autosugestii z mojej strony. Chwała Panu!

    Trzecie świadectwo nie jest związane bezpośrednio z Mszą Świętą o uzdrowienie, tylko z Mszą Świętą odprawianą w dni powszednie. Moja ciocia Salomea Czarnecka ma już ponad 80 lat,chyba 83 albo 84. Mieszka w Kowalu. Zachorowała na demencję, nie rozpoznaje swojej rodziny. Jej stan był tak zły na pewnym etapie choroby, że z moją mamą pojechaliśmy już nawet kupić czarną sukienkę na pogrzeb. W międzyczasie przyszedłem do kościoła poprosiłem księdza o odprawienie Mszy Świętej w intencji uzdrowienia Cioci. Na Mszę przyszli moi Rodzice, mama płakała na Mszy, gdyż było „nieciekawie” z Ciocią, a pani organistka tak ładnie śpiewała.. Lekarz stwierdził, że to już koniec i nie ma nadziei (Ciocia bardzo mało jadła, miała słabe wyniki)”. Msza się odbyła, nie pamiętam czy przed Mszą czy po Mszy Świętej pomodliliśmy się jeszcze spontanicznie Koronką do Bożego Miłosierdzia w intencji uzdrowienia Cioci..Ogólnie rzecz ujmując efekt modlitwy był taki, że ciocia żyje, przybrała na wadze,przyjmuje pokarmy (była bardzo chuda). Lekarz określił, że to cud, a nie wiedział przecież o tej modlitwie. Niestety zmiany w mózgu są już takie, że nadal nie rozpoznaje rodziny. Osobiście uważam, że powyższe wydarzenia są efektem uzdrowienia ze strony Boga. Chwała Panu!

    Dziękuję Bogu, za to, że urodziłem się w Polsce. Dziękuję za chrzest, dziękuję Bogu za Kościół święty, że w Jego ranach jest moje zdrowie. Świadomie w Kościele jestem od około 2008 roku. Wydarzenie z Mszy Świętej czerwcowej uświadomiło mi, że nie mogę tego zachować w ukryciu. Na samą myśl, że Polska miała by stać się kiedyś krajem pogańskim, gdzie nie miałby kto odprawiać Mszy Świętej ogarnia mnie lęk i przerażenie.

    Pozdrawiam
    Witek Pokrop

  3. Dziękuję Ci Panie Jezu za uzdrowienie mnie z mojej choroby nowotworowej, dziękuję Matko Boża, że prowadziłaś mnie za rękę podczas mojego leczenia, że Pan Bóg obdarzył mnie siłą i wiarą, że potrafiłam bezgranicznie zaufać. Leczenie trwało rok, ale były to najcenniejsze miesiące mojego życia, nie narzekałam, nie obwiniałam, przyjmowałam z pokorą każdy dzień, który dałeś mi Boże i za każdy z nich dziękuję. Wiem, że w moim przypadku, uzdrowienie od razu, takie spektakularne, nie byłoby tak docenione, jak droga, którą przeszłam, Twoja droga Panie. Jezu, dokonałeś największego cudu w moim życiu – uzdrowienia mojej duszy i ciała. Trzy lata temu, dałeś mi Boże ceny dar – czas, którego nie chcę zmarnować. Wtedy Panie otworzyłeś moje oczy i uszy, obudziłeś moje serce, ukazałeś mi Twoją miłość i miłosierdzie oraz piękno otaczającego świata. Panie Jezu, chcę patrzeć na innych Twoimi oczami, kochać ich takimi, jacy są. To nie zawsze jest łatwe, bo i ja nie jestem doskonała, jestem słaba i taka ludzka, ale staram się i wierzę, że dodasz mi sił Panie, żebym nie zboczyła z drogi, która mi wyznaczyłeś. Dziękuję, za moją rodzinę, za parafię Najświętszego Zbawiciela, za wszystkie osoby, które stawiasz na mojej drodze, za ich serdeczność, dobroć, troskę, uśmiech, miłość – w każdej z nich jesteś Ty Panie. Pan mój i Bóg mój, z Tobą Panie chcę przeżyć moje życie.

  4. Dziękuję za łaskę uzdrowienia relacji z mężem i dar jedności w małżeństwie. Chwała Panu! Pan jest Dobry i wie najlepiej o naszych potrzebach! Jezu ufam Tobie! Po rekolekcjach Ignacjańskich, w Ancaster, wydarzenie po wydarzeniu było namacalnym dotykiem i obecnością w nich Pana, który uzdrawiał chore i błędne myślenie oraz emocje. Pan Sprawił, że bardzo zbliżyliśmy się do siebie z mężem, poprzez łaskę przebaczenia, wzajemnego szacunku i uznania swojej własnej słabości. Teraz pragniemy Mu służyć razem, trwając w Jedności Małżeńskiej z Jezusem Chrystusem w Duchu Świętym. Pan jest Dobry i Miłosierny dla wszystkich, którzy Mu ufają!

  5. Na mszy o uzdrowienia dzieją się cuda… Dziękuje za uzdrowienie z astmy, dziękuje za przejrzystość drogi,za pogodzenie się z bratem, za spotkanie na niej cudownych ludzi. Chwała Panu.

  6. DZIĘKUJĘ PANU JEZUSOWI !
    ZA UZDROWIENIE MOJEGO SIOSTRZEŃCA Z CHOROBY KRĘGOSŁUPA
    I ZA ŁASKĘ WIARY DLA CAŁEJ RODZINY.
    CHWAŁA CI KRÓLU KRÓLÓW !

  7. Panie Jezu dziękuję za otrzymane łaski – wyjście z depresji i pracę. Chwała Panu

  8. Dziękuję Ci Jezu za łaskę przebaczenia tym, którzy mnie skrzywdzili. Dziękuję, że zabrałeś mi serce z kamienia, a dałeś serce z ciała, że dałeś mi doświadczenie mego serca płonącego miłością do Ciebie i do wszystkich ludzi. Dziękuję, że przywróciłeś mi dar dziecka bożego oraz pokorę wobec mego Stwórcy, że już nie ja mam plan na swoje życie, ale Tobie chcę zaufać i Ciebie pytać o wszystko. Bądź uwielbiony Panie w Twojej miłości do mnie! Wdzięczna Monika.

  9. Dziękuję Jezusowi za uzdrowienie mnie z nowotworu płuca i Bożą opiekę przez cały okres choroby.
    Dziękuję Bogu za uzdrowienie moich relacji z synową – za wzajemne przebaczenie sobie nawzajem i pojednanie, za wnuczka, którym się obecnie opiekuję